Autor |
aaa4
Akademy Student
Dołączył: 04 Maj 2017
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Czw 13:59, 12 Kwi 2018
|
|
Wiadomość |
|
-Dla nas, tutaj, tak. Wyjezdzajcie do Ameryki, mlodziency, i znajdzcie tam nowy swiat pelen dzikusow, ale nie traccie swego czasu tutaj!
-Jesli jest jakis nowy swiat, to jest on tutaj, tutaj albo nigdzie, zawsze - rzeki Itale, a starzec odparl z rowna gwaltownoscia:
-No dobrze! Twoj czas i masz prawo tak mowic. Dobre lata mojego zycia byly latami spedzonymi w Paryzu przed Rewolucja. Nie zapominam o tym, panie Sorde, chociaz nie wierze juz, w co wtedy wierzylismy z Itale Sorde, ze do zaprowadzenia zlotego wieku wystarczy ciezka praca i dobra wola. Trzeba jeszcze czegos wiecej. Ale niech nigdy juz nie powiem mlodemu czlowiekowi, ze nie da sie tego zrobic! - Uderzyl w oparcie fotela duza piescia pokryta brazowymi, starczymi plamami i spojrzal gniewnie na Itale, swego syna George'a, ktory sie do nich przylaczyl, i obszerny salon, ozdobiony tu i owdzie pieknie ubranymi, przyjaznie rozmawiajacymi goscmi.
Od owego wieczoru stary hrabia i Itale zostali przyjaciolmi. W myslach Itale i pamieci hrabiego zawsze laczylo ich wspomnienie o tym innym Itale, spoczywajacym obok kaplicy sw. Anthony'ego pod sosnami Malafreny, a Itale po raz pierwszy przyznal sie, ze lubi George'a Helleskara, kiedy zobaczyl jego dume z wybuchowego, slabego starego zolnierza i okazywana mu czulosc.
Tego wieczoru stary hrabia Helleskar wspominal ostatnie zebranie Stanow w 1796 roku:
-Usilowali wowczas wybrac krola i przez to Zgromadzenie sie rozpadlo. Moze lepiej im wyjdzie pozbycie sie wielkiej ksieznej, co? - Rozesmial sie, co przypominalo szczekanie wilczarza. Kiedy przebywal wsrod radykalnych przyjaciol swego syna, lubil wyrazac najbardziej skrajne opinie, przescigal mlodych w atakowaniu Austrii, systemu Metternicha, cenzury, dworu Sinalya i tak dalej. Jego emocje byly prawdziwe, lecz jesli probowal bronic swych pogladow w sposob racjonalny, to upadaly, u ich podstaw bowiem lezal jedynie szacunek dla odwagi, pogarda dla oportunistow i gleboki pesymizm szlachcica, ktory widzial upadek swojej klasy, oraz oficera, ktory przegral swa ostatnia bitwe.
Wkrotce przylaczyl sie do nich Estenskar. Stary Helleskar nie lubil poety, lecz byl dla niego grzeczny jak dla wszystkich gosci domu. Wlasnie ta wymuszona, nienaganna uprzejmosc bolesnie przypominala Itale ojca. Do rozmawiajacych podchodzili inni, ale nie Luisa, ktora dala mu znac spojrzeniem, kiedy wchodzil, ze chce sie z nim widziec wieczorem. Stary hrabia mial kilka dokumentow, dotyczacych zgromadzenia z dziewiecdziesiatego szostego i zaprowadzil grupke do swego gabinetu, zeby je obejrzec. Podobnie jak wszyscy zaczal - po nieoczekiwanym tryumfie tego dnia - zywic wielkie nadzieje co do obecnego Zgromadzenia. Zaczal gwaltowna rozmowe z Estenskarem. Itale sie jej przysluchiwal. To byl dlugi dzien. Zajrzal do nich George Helleskar i przyslal im butelke winiaku z notatka: "Za przywrocenie deputowanego z Czwartego Stanu". Itale wypil troche winiaku i zasnal w glebokim skorzanym fotelu. Inni wyszli z pokoju nie budzac go. W wylozonym debowa boazeria gabinecie minela bardzo spokojna godzina, urozmaicana jedynie tykaniem zegara i trzaskaniem ognia. Do gabinetu weszla cicho Luisa. Byla w czerni, bo w lipcu zmarla po ciezkiej chorobie jej matka. Luisa ja pielegnowala caly czas i wlasnie podejrzenie tej choroby sprowadzilo ja przed Wielkanoca z Aisnar. Nic wtedy nie powiedziala o niej Itale i niewiele tez wspominala o tym pozniej. O smierci matki mowila otwarcie jako o wyzwoleniu i nie okazywala zalu. Stracila zywy, promienny charakter swej urody, jaki miala w wieku dwudziestu lat, kiedy Itale zobaczyl ja po raz pierwszy. Zawsze szczupla, w czerni wygladala jeszcze szczuplej, i zbladla. Byla napieta i dumna. Stala obok fotela przez jakis czas, obserwujac twarz spiacego i jego rece, ktore nadal lekko obejmowaly pusty kieliszek oparty na brzuchu. Na jej twarzy malowala sie jedynie czujnosc. W koncu wyjela mu kieliszek z rak, a kiedy sie obudzil, powiedziala:
-Mozesz przyjsc dzis wieczorem?
Spojrzal na nia, potrzasnal glowa, przetarl dlonia twarz i wlosy, ziewnal i powiedzial glosno:
-Co?
Post został pochwalony 0 razy
|
|