Autor |
aaa4
Akademy Student
Dołączył: 04 Maj 2017
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Czw 14:05, 12 Kwi 2018
|
|
Wiadomość |
|
Oragon mowil przez czterdziesci minut, a kiedy skonczyl, glos mial zachrypniety, sluchacze byli oszolomieni, a Itale upuscil olowek, ktorego nie mogl juz utrzymac w palcach. Karantay podniosl go wraz z notatnikiem, bo Zgromadzenie znajdowalo sie w godnym uwagi stanie. Ze wszystkich stron wstawali chcacy przemowic, biedny biskup przewracal oczyma. Cornelius przez cala przemowe Oragona siedzial cicho. Podobnie jak Itale slyszal ja juz przedtem i w przeciwienstwie do niego sadzil, ze jej czas przeminal. W miare jak debata toczyla sie jednak w narodowym jezyku, wymykajac sie prawie spod kontroli i robiac sie coraz glosniejsza, premier przybieral coraz posepniejsza mine. Entuzjazm i nieporzadek byly jego wrogami. Podczas chaotycznej wojskowo-patriotycznej mowy barona z Soveny Cornelius wstal i przeprowadzil cicha rozmowe z arcybiskupem. Znow wstal Oragon. Jego silny, chrapliwy glos, przyzwyczajony do zwracania sie do wszelkiego rodzaju zgromadzen w pomieszczeniach czy na dworze, przecial przemowienie barona:
-Wasza Ekscelencjo, prosze o przywrocenie porzadku w Zgromadzeniu Krolestwa. Herr Cornelius, nie bedacy przedstawicielem zadnego Stanu, jest gosciem tego Zgromadzenia bez prawa glosu, chyba ze zostanie mu ono udzielone przez wiekszosc obecnych deputowanych.
Cornelius wrocil na swoje miejsce w zastraszonej, lecz sardonicznej ciszy.
-Zrzekam sie prawa glosu - rzekl cicho, tak ze uslyszalo go tylko siedzace w pierwszych rzedach duchowienstwo. - Prosze kontynuowac dyskusje.
Lecz bojowo nastawionemu baronowi odjelo mowe. Ktos zawolal:
-Przeglosujmy propozycje pana Oragona!
-Panowie i dzentelmeni - rzekl arcybiskup - dalsza debate i glosowanie musimy odlozyc na pozniej, jest juz po piatej. Przy...
-Przepraszam! Przepraszam! - deputowany z Krasnoy zerwal sie na rowne nogi. - Chyba powinnismy przeglosowac przelozenie posiedzenia!
Arcybiskup potarl czolo przekrzywiajac swoj arcybiskupi kapelusz i powiedzial:
-Musze poprosic panow o cierpliwosc, nie zapoznalem sie jeszcze dokladnie z moimi obowiazkami przewodniczacego Zgromadzenia. Proponuje, aby czlonkowie Zgromadzenia przeglosowali zamkniecie dzisiejszego posiedzenia.
Obok niego jak diabelek z pudelka pojawil sie urzednik.
-Sic et non - zawolal. - Sic?
-Chwileczke! - zawolal ktos sposrod szlachty. - Skonczmy najpierw to, co zaczelismy! Chce zostac uznany!
Po dluzszej chwili pelnej nie dokonczonych przemowien i zamieszania przeprowadzono glosowanie nad przesunieciem obrad. Glosy trzeba bylo policzyc. Sto czterdziesci osob opowiedzialo sie za kontynuowaniem sesji, sto trzydziesci jeden za przesunieciem, a czterdziesci siedem wstrzymalo sie od glosu. Arcybiskup zarzadzil dwugodzinna przerwe na kolacje, co zostalo przyjete.
-No to koniec - rzekl Brelavay. - Napchaja sie, wroca senni i przeglosuja prowadzenie dalszych obrad w sanskrycie.
Kiedy jednak o jedenastej w nocy wreszcie postawiono wniosek, za lacina glosowalo mniej niz dziesieciu deputowanych. Drugi wniosek zgloszony przez Oragona w zwiazku z pierwszym, ktory przez zmiane pewnych zasad proceduralnych w zgromadzeniach prowincjonalnych dalby Trzeciemu Stanowi wiekszosc w Zgromadzeniu, zostal odlozony na pozniej przez arcybiskupa, ktory najwyrazniej zostal poinstruowany przy kolacji, jak wykrywac taktyke wywrotowa i niszczyc ja za pomoca procedury [link widoczny dla zalogowanych]
parlamentarnej. Ta nuta niejasnego zwyciestwa sesja sie zakonczyla.
Itale i Karantay zostawili reszte towarzystwa w Illyrice i poszli do Starej Dzielnicy, do domu Helleskara. Powitali ich szampanem i wiwatami George Helleskar, Luisa, Enrike, Estenskar i inni przedstawiciele "kol liberalnych".
-No i co, wypowiedzieliscie wojne Austrii? - zapytal stary hrabia, ojciec George'a Helleskara.
Stary hrabia, pulkownik rozwiazanej armii narodowej, ostatnie dowodztwo sprawowal pod Lipskiem w Wielkiej Armii Cesarstwa Francuskiego. Itale poznal go przed dwoma laty, kiedy ulegl ponawianym zaproszeniom George'a Helleskara i przyszedl do niego na kolacje. Dom byl o wiele wspanialszy i surowszy niz siedziba Paludeskarow, a okazja dosc oficjalna. Itale bedacy w swym najbardziej buntowniczym nastroju bawil sie w dydaktycznie nastawionego republikanina, a George Helleskar, az nadto zajety jako gospodarz, nie mogl go ratowac z grzezawiska pelnej urazy ciszy, w jakim stopniowo i nieuchronnie sie pograzal. Kiedy siedzial w dobrowolnym odosobnieniu w najdalszym kacie wielkiego salonu, podszedl do niego wolnym i ciezkim krokiem stary hrabia. Usiadl obok niego i powiedzial:
-Znalem panskiego dziada, Itale Sorde z Malafreny.
Itale spojrzal na niego, poczatkowo zbyt przejety pogarda do samego siebie i wszystkich innych, by zrozumiec starca.
-George mowil o panu, ale dopoki pana nie zobaczylem, nie wiedzialem, skad znam panskie nazwisko - ciagnal stary hrabia. - Jest pan do niego podobny.
-Gdzie... gdzie go pan poznal, sir?
-W Paryzu. Ja bylem mlody, on dobiegal czterdziestki. Wrocilismy do domu mniej wiecej w tym samym czasie, on do swego majatku, ja, aby [link widoczny dla zalogowanych]
otrzymac stopien oficerski. Korespondowalismy ze soba przez kilka lat. Przypuszczam, ze od dawna nie zyje.
-Umarl w 1810 roku.
-Nigdy nie znalem takiego czlowieka jak on. - Starzec mowil powaz
Post został pochwalony 0 razy
|
|